Poranna rozgrzewka – złoty patent na witalność organizmu!
Wstawanie wcześnie rano ma wiele zalet. Jedną z nich jest fakt, że wtedy dzień jest dłuższy i teoretycznie możemy zrobić więcej, być bardziej produktywni, ale nie o tym. Istnieje pewna grupa osób, weteranów, która wstaje wcześniej niż reszta społeczeństwa i przed pracą idzie na solidny trening. To wiąże się z przeogromną samodyscypliną. Warto jednak wiedzieć, że wystarczy krótka – 10 minutowa rozgrzewka aby dodać sobie energii na resztę dnia oraz nakarmić się sporą dawką endorfin!
Jak już wiadomo, poranny trening wiążę się ze samodyscypliną. Nie będzie łatwo, ale na pewno będzie warto! Najcięższy będzie pierwszy tydzień i mozolne kształtowanie nawyku wczesnego wstawania. Żeby nie złożyć broni zaraz po pierwszym dniu, warto rozpowiedzieć wśród najbliższych znajomych albo rodziny, o swoim nowym postanowieniu. Wtedy będziemy ciut bardziej zmotywowani, ponieważ otoczenie wywrze na nas coś w rodzaju presji – ta z kolei da nam przysłowiowego „kopa” i zmusi do działania.
Dobrym sposobem będzie powtarzanie przed snem frazesów w stylu: „jutro rano wstanę wcześnie i zrobię rozgrzewkę!”. Może i wydaje się to być zabawną metodą i w istocie taką jest, ale musicie uwierzyć, że działa! Wedle słów starego przysłowia: „jeżeli coś jest głupie i działa, to znak, że nie jest to głupie” lub coś w ten deseń.
Kiedy już wykonamy ten pierwszy krok, tzn. wstaniemy z łóżka i skoro świt wskoczymy w ciuchy treningowe, nie pozostało nic innego jak jakaś dobra playlista!
Ćwiczenia to kwestia indywidualna. Najważniejsze to się nie przeforsować. Należy pamiętać, że to ma być tylko (i aż) lekka, poranna rozgrzewka a nie pełnoprawny trening z wykorzystaniem każdej możliwej partii mięśni. Absolutnie nie.
Rozgrzewka powinna być na tyle przyjemna żebyśmy z przyjemnością wykonywali ją każdego ranka. Od czasu do czasu możemy zmienić repertuar, chociażby po to by stare ćwiczenia się po prostu nie przejadły. Nikt nie lubi monotonii, więc trzeba się odpowiednio zabezpieczyć i przygotować kilka planów treningowych w zanadrzu. Mogą to być gotowce z internetu lub bardziej ambitne, indywidualne rozpiski.
Jeżeli chodzi o trenera personalnego, to na tym etapie będzie to totalny nonsens. No chyba, że chcemy koniecznie zabłysnąć przed znajomymi w social media – wtedy opłacanie sportowego celebryty ma choć odrobinę sensu.
Jeżeli jesteś gotowy poświęcić około 30 minut Twojego snu, dla lepszego samopoczucia i większej witalności organizmu, to wiesz co robić! Czas nastawić budzik i brać się za siebie.
A i jeszcze jedno. Zacznij najszybciej jak się da, tzn. jutro, nie od poniedziałku albo od pierwszego dnia miesiąca. Odkładanie tego w czasie nie ma najmniejszego sensu, a statystycznie i tak większość osób odkłada takie sprawy aż do swojej śmierci, a szkoda.
Oczywiście że tak! Kto rano wstaje temu wiadomo co! Pozdrawiam wszystkich dobrych wariatów!